
Kolejną odsłoną Zajazdu Wysokomazowieckiego pracownicy Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu i rekonstruktorzy przenieśli nas do roku 1945.
W 2005 roku w Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu odbył się "Zajazd wysokomazowiecki - historia szlachty na żywo", inscenizacja zajazdu sprzed stuleci. Tak zapoczątkowano cykl imprez pod wspólną nazwą Zajazd Wysokomazowiecki. Od tamtej pory na terenie muzeum tysiące ludzi zobaczyło inscenizacje bitew i potyczek z czasów napoleońskich, powstań, średniowiecza, konfederacji barskiej, 1918 roku etc. Grupy rekonstrukcji historycznej przyjeżdżają z całej Polski, dawniej również z Białorusi.
Co więcej każdego roku, po spotkaniu z rekonstruktorami, po inscenizacji, jest teatr. Zespół teatru Parabuch z Warszawy wystawia klasykę Fredrę, Moliera, a w tym roku Gogola - zobaczylismy "Rewizora". Z rozmów z widzami wiem, że wielu pierwszy raz, dzięki Muzeum, doświadczyło kontaktu z żywym aktorem, z prawdziwym teatrem.
W tegorocznej edycji Zajazdu pracownicy Muzeum i rekonstruktorzy przenieśli nas do roku 1945. Można było zobaczyć wyposażenie - i broń, i pojazdy, i umundurowanie, i przedmioty codziennego użytku - żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, Armii Czerwonej i NKWD, Wojska Polskiego. Można było porozmawiać z pasjonatami i znawcami historii. Była musztra. Była też współczesna strzelnica wojskowa, stoiska współczesnego Wojska Polskiego i wszystko, co na takiej imprezie powinno być, czyli np. sprawna i kulturalna ochrona, która nie dopuszczała osób postronnych na teren inscenizacji z wybuchami itp. Był pokaz i nauka tańców z lat 40. XX wieku i moda z tamtych lat. Zajazd Wysokomazowiecki poprzedziła msza w kościele na terenie skansenu.
Członkowie stowarzyszenia Archeo Concept zainteresowali się dwoma zdjęciami z roku 1946 roku, które wykonali amerykańscy dziennikarze Julien Bryan i Michael Nash. Oba przedstawiają atelier nieznanego ulicznego fotografa i jego pracę. Ciekawy i wstrząsający anturaż - sielankowe tło, którego używał fotograf, koliduje z tłem ruinami Warszawy, które grzebią tysiące ludzi. Członkowie Archeo Concept odtworzyli to tło, obok postawili nawet garnek ze zdjęcia o nieznanym przeznaczeniu, zrekonstruowali aparat fotograficzny. Można było sfotografować się ubraniach z lat 40. XX wieku i na tle, jakiego używał Janek - takie imię mu nadano już w naszych czasach. Kim był? Nie wiadomo.
Tak samo do końca nie wiadomo, jak przebiegała potyczka żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej pod Olszewem. Niżej przypominamy artykuł na ten temat Andrzeja Wincentego Olędzkiego z 2001 roku. Andrzej Olędzki korespondował z, mieszkającym w USA, Zygmuntem Błażejewiczem, by jak najwierniej odtworzyć tę historię. Wydarzenia miały miejsce 13 lipca 1945 roku, inscenizacja dokładnie 80 lat później, 13 lipca 2025 r. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Strzelanina, wybuchy, radziecki samochód opancerzony BA64, ciężarówka cysterna ZIS, ciężarówka Dodge, samochód terenowy GAZ "Czapajew", samochód terenowy Willys MB, znany jako jeep, a do tego momentami przyzwoite aktorstwo.
Organizatorzy, 15 już, Zajazdu to Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu, Towarzystwo Naukowe Societas Scientiarum Klukoviana et Jablonovianae i Starostwo Powiatowe w Wysokiem Mazowieckiem. Wśród patronów medialnych nasz tygodnik.
jsw, fot. jsw
Skąd się wzięła kapliczka w Olszewie, czyli historia z 1945 roku
Jadąc z Siemiatycz do Ciechanowca, w połowie trasy, po minięciu Żali i Olszewa, po lewej stronie szosy zauważamy murowaną kapliczkę centralnie skierowaną w stronę Siemiatycz. Jaka jest historia jej powstania?
W lipcu wrześniu 1944 r., po fiasku Operacji "Ostra Brama", planu opanowania Wilna, a następnie internowaniu kadry Armii Krajowej w Miednikach Królewskich, część żołnierzy z wileńskich i nowogródzkich zgrupowań AK, ratując się przed śmiercią, prześladowaniami i deportacją do ZSRR, przybyło na teren ówczesnego województwa białostockiego. Przechodzono pojedynczo lub w zwartych formacjach, w ciągłym zagrożeniu przez Armię Czerwoną formacje tyłowe NKWD. Jednym z oddziałów, które w lipcu wrześniu przybyły na terenu ówczesnego powiatu bielskiego, była zdziesiątkowana V Brygada Armii Krajowej rtm. Z. Szyndzielorza "Łupaszki". Przybyli również pojedynczo i grupami oficerowie i żołnierze z III, IV, VI Wileńskich Brygad AK, oraz Nowogródzkich Batalionów. W celu opieki nad przybyszami oraz dezerterami z LWP, Komenda Obwodu Bielsk Podlaski AK nr 28 zorganizowała na swoim terenie 4 punkty kontaktowe. Jeden z nich umiejscowiono w Siemiatyczach i Lachówce, u wójta gminy Siemiatycze Jana Olędzkiego, członka miejscowej siatki. Po podaniu hasła "Przychodzę od Bronisława" i sprawdzeniu, zbiegowie kierowani byli do zaufanych okolicznych gospodarzy. W taki sposób umieszczono w grudniu 1944, dwóch, jak ich nazywali miejscowi "wilniuków", u wdowy po W. Olędzkim, właścicielu Chłusa, Julii Olędzkiej. Oficjalnym statusem, jakim legitymowali się przybysze, było zatrudnienie w charakterze robotników rolnych. Ale, jak wspominała po latach J. Olędzka, jacyś dziwni byli ci robotnicy. Pracowali za wikt i opierunek, zdarzało się, że znikali na dzień lub dwa. Czy nie byli to przypadkiem członkowie patrolu egzekucyjnego, zorganizowanego jesienią 1944 r., na polecenie Komendanta Obwodu AK por. J. Trusiaka "Koryckiego", przez por. "Zygmunta" Z. Błażejewicza?
Wiosną 1945 roku z takich właśnie "wilniuków" zaczęła się formować odtwarzana V Wileńska Brygada AK-AKO.
Podstawą do odtworzenia Brygady były rozkazy Komendanta Obwodu AKAKO ppłk. W. Liniarskiego "Mścisława" o pracy organizacyjnej okręgu. Na dowódcę oddziału wyznaczono mjr. Z. Szendzielorza "Łupaszkę". Na pierwszą koncentrację w Oleksinie koło Brańska stawiło sie 30 żołnierzy zamelinowach w okolicach Brańska, oraz por. "Zygmunt" Z. Błażejewicz z 5osobowym patrolem z Siemiatycz.
6 maja 1945 r. w Spieszynie dołączyło do Brygady 70 żołnierzy z por. J. Mazurem "Piastem", który zdezerterował z 6 pułku zapasowego w Toruniu, a 9 maja w Osmoli do Brygady dołączył ppor. R. Rajs "Bury" z 25 żołnierzami z plut. ochrony lasów z Hajnówki. W krótkim czasie Brygada przekroczyła liczbę 250 żołnierzy.
Odtworzona Brygada pod względem operacyjnym podlegała przewodnikowi rejonu "A" (Bielsk Podlaski, Wysokie Mazowieckie), mjr. S. Żukowskiemu "Maćkowi". Działała najczęściej w obwodzie Bielsk Podlaski, wykonując zlecone przez Przewodnika Obwodowego por. Trusiaka "Koryckiego" akcje. Zasięgiem swoim obejmowała czasowo również powiaty leżące na lewym brzegu Bugu Sokołów, Siedlce, Biała Podlaska.
Obsada i struktura V Brygady: d-ca mjr Z. Szyndzielorz "Łupaszka". z-ca kpt L. Beynar "Nowina" (późniejszy pisarz Paweł Jasienica), adiutant por. J. Jezierski "Stefan". 1 szwadron dca Z. Błażejewicz "Zygmunt", 2 szwadron d-ca ppor. R.Rajs "Bury", 4 szwadron d-ca por. M. Pluciński "Mścisław", 1 kompania szturmowa por. J. Mazur "Piast", drużyna podoficerska ppor. J. Zalewski "Zaja".
Analizując działania V Brygady Wileńskiej, należy dojść do wniosku, że najwybitniejszym poddodziałem, który miał na swoim koncie najwięcej sukcesów, był 1 szwadron. A to niewątpliwie za sprawą jego dowódcy ppor. "Zygmunta", oraz zastępcy ppor. L. Minkiewicza "Wiktora", jak również ppor. W. Łukasiuka "Młota", który po demobilizacji oddziału por. "Szumnego" (po jego śmierci) dołączył 1 sierpnia 1945 r. w Czajach wraz z grupą 20 żołnierzy do 1 szwadronu V Brygady i działał tam na prawach autonomicznych. Za bazę wypadową 1 szwadron miał okoliczne wsie w trójkącie Siemiatycze - Dziadkowice - Milejczyce, m.in. Lachówkę, Osmolę, Hornowszczyznę, Wiercień, Pokaniewo. Pozostawał również w dobrych stosunkach z miejscowym oddziałem NSZ por. Z. Kryńskiego "Rekina", oraz A. Olędzkiego "Tatara". Dziełem m.in. tego oddziału było dwukrotne opanowanie Bociek, Narewki, dwukrotne opanowanie Siemiatycz (w tym raz z oddziałem NSZ "Tatara"), rozbicie grup operacyjnych NKWD i UB pod Sikorkami (Sokołów Podl.) i Miodusami. W okresie krótkiego działania, wiosna lato 1945, za sprawą m.in. również 1 szwadronu V Brygady Wileńskiej tzw. "władza ludowa" w rejonie Siemiatycz praktycznie nie istniała.
13 lipca 1945 roku, po opanowaniu 3 dni wcześniej Siemiatycz, 1 szwadron V Wileńskiej Brygady AKAKO, stanął we wsi Żale. W sąsiedniej wsi Olszewo u członka miejscowej siatki AK-AKO, Jana Olszewskiego "Młota", miała miejsce odprawa z udziałem por. Trusiaka "Koryckiego" i mjr. Żukowskiego "Maćka". Odprawę osłaniał 2 pluton pod osobistym dowództwem por. Z. Błażejewicza "Zygmunta". Ustawione 4 karabiny maszynowe, w tym jeden na strychu domu na skraju wsi, miały krzyżowym ogniem blokować drogę od strony Ciechanowca i Siemiatycz. Por. "Zygmunt" z częścią żołnierzy zajął pozycję na drugim krańcu wsi. Osłaniający odprawę dostali rozkaz zakazu strzelania bez rozkazu. Była godzina popołudniowa, nic nie zapowiadało jakichś nadzwyczajnych wydarzeń.
Niespodziewanie jednak od strony Ciechanowca ukazały się 2 samochody willis i studebacker z 16 żołnierzami LWP. Obstawa od strony Ciechanowca przepuściła je. Kiedy jednak samochody zwolniły na wysokości drogi dojazdowej, willis skręcił do wsi, a studebacker zatrzymał się. Przypuszczalnie jadący na nim berlingowcy zauważyli kręcące się we wsi jakieś wojsko. Według relacji świadka wydarzeń, wyszedł do nich "Zygmunt". Doszło do jakiejś pyskówki. W pewnym momencie "Zygmunt wyjął pistolet i oddał strzał do oficera LWP, pozostali zostali rozbrojeni. Na odgłos strzału, obsługa karabinu maszynowego umiejscowionego na strychu domu, oddała serię do ciężarówki, w efekcie czego znalazła się ona w rowie. Żołnierzy rozbrojono. Ściągniętymi ze wsi końmi wyciągnięto studebackera z rowu.
W trakcie wyciągania samochodu, od strony Ciechanowca nadjechała kolumna sowieckich cystern z paliwem, do której obsługa karabinu maszynowego otworzyła ogień. W efekcie wymiany ognia, zapaliły się i eksplodowały 4 samochody. Poległo 5 żołnierzy Armii Czerwonej, w tym jeden oficer. Spalił się też jeden dom na skraju wsi. Po walce zdobyczne samochody i broń przekazano Przewodnikowi Obwodu por. "Koryckiemu" i ukryto w okolicach wsi Zaręby, a szwadron przesunięto w okolice Brzezin.
Następnego dnia do Olszewa przybyła grupa ekspedycyjna NKWD i UB z Bielska Podlaskiego oraz Siemiatycz, z zamiarem spacyfikowania wsi. Inna grupa NKWD i UB w tym samym czasie, tj. 14 lipca 1945, spaliła pobliskie Brzeziny. Mieszkańcy Olszewa, na wiadomość o pacyfikacji Brzezin, uciekli do lasu.
Z niewiadomych do dzisiaj przyczyn odstąpiono od spalenia wsi. W trakcie grabienia mienia mieszkańców, pochwyceni zostali członkowie jednej z rodzin mieszkańców Olszewa. Postawiono ich przed plutonem egzekucyjnym z zamiarem rozstrzelania. Jednak, jakimś zrządzeniem losu - skazańcy uznali to za cud - żołnierze sowieccy odstąpili od egzekucji. Po paru latach rodzina niedoszłych skazańców ufundowała na skraju swojej posesji kapliczkę z figurą Matki Boskiej Częstochowskiej, jako wotum, za cudowne ocalenie.
Ten fakt, na fali walki "władzy ludowej" z kościołem, już w czasach władzy Gomułki, uznany został za "samowolną budowę obiektu sakralnego". Fundatorów kapliczki postawiono przed Sądem Powiatowym w Siemiatyczach. Broniąc się przed skazaniem, utrzymywali oni wtedy, że postawili kapliczkę, bo "Matka Boska ocaliła ich od śmierci z rąk bandy Zygmunta". Powtórnie zdarzył się cud - sąd odstąpił od skazania.
Andrzej W. Olędzki, fot. jsw
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie