
Można składać wnioski o szacowanie szkód spowodowanych przymrozkami. W gminie Sarnaki do 23 maja, do 26 maja w urzędach gmin Stara Kornica i Huszlew, a w Platerowie od 22 do 30 maja, w Łosicach od 20 do 30 maja. W przypadku gospodarstw, w których wystąpiły szkody, położonych na obszarze kilku gmin, wnioski składa się do każdej z nich oddzielnie.
Tegoroczny kwiecień zaskoczył wyjątkowo wysokimi temperaturami i wczesną wegetacją. Początek maja za to przyniósł duże ochłodzenie i przymrozki. Te pojawiły się również w kwietniu, ale nie były jeszcze tak dotkliwe jak majowe. Zwykle zagrożeniem dla ogrodników, sadowników byli tzw. Zimni Ogrodnicy, Zimna Zośka, czyli przymrozki w połowie maja. Do Zimnych Ogrodników również drobne się zdarzały. Tegoroczne są jednak silniejsze. W niektórych regionach temperatura nocami spadła do minus 8-10 stopni. Dni też są chłodne. A Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydaje kolejne ostrzeżenia.
I kiedy w przydomowych ogródkach martwimy się o wschodzące nowalijki, czy kwiaty - sadownicy liczą ogromne straty. Mróz spustoszył ich plantacje. Wczesna faza wegetacji wielu gatunków drzew i krzewów owocowych sprawiła, że były one niezwykle wrażliwe na ujemne temperatury. Zawiązki jabłoni, gruszy, wiśni, czereśni i kwiaty truskawek, dla których nawet niewielki mróz jest zabójczy, ucierpiały najbardziej.
Wielu sadowników i plantatorów do ostatniej chwili walczyło o swoje uprawy, stosując dostępne metody ochrony - od zraszania, przez zadymianie, po okrywanie roślin agrowłókniną. Walka ta jednak dla części z nich może okazać się niestety przegrana. Tym bardziej, że nie chodzi o jedną noc z mrozem, a rośliny są w newralgicznej fazie rozwoju.
Sezon zakończony...
- Ciepła zima, szybka wegetacja, a potem niespodziewane przymrozki sprawiły, że sadownicy z gminy Platerów i Sarnaki w tym roku właściwie zakończyli sezon. My już byliśmy po kwitnieniu, powstały zawiązki owoców, które są bardziej podatne wymrożenie niż kwiat. Straty ponieśliśmy w 98%, czas pokaże jak będą odpadać zawiązki - mówią Kamil Folwarski i Łukasz Wawryniuk, sadownicy z Lipna.
Zapytani o nocne podgrzewanie sadów mówią:
- Robiliśmy wszystko, by ochronić sady, ogrody i plantacje. Paliliśmy ogniska, zadymialiśmy, nawet informowaliście o tym w kwietniu, że ktoś wzywał strażaków do sadu. Częściowo przyniosło to efekt. Lecz nie damy rady palić ognisk noc w noc, przez tydzień. Dobrą metodą jest też zraszanie, ale to są, prócz nakładów pracy, ogromne koszty, tysiące litrów wody... Wiążę się to z dodatkowymi kosztami, których już nie odzyskamy w tym sezonie.
- Przymrozki przygruntowe nie są tak niebezpieczne dla sadów, jak na przykład plantacji truskawek. Przy produkcji sadowniczej mówimy o temperaturach na wysokości 1,5 - 2 metry. No i niestety u nas te temperatury na tej wysokości sięgnęły nawet minus 7,5 stopnia. I to naprawdę przyniosło konkretne straty. Dalej kolejne dni i noce również były zimne. Tej feralnej nocy już o godz. 22 było minus 1. A im dłużej jest zimno, tym gorzej dla roślin, a my tak naprawdę od półtora tygodnia jesteśmy pod wpływem niskich temperatur. Rośliny taką temperaturę reagują bardzo źle. To jest dla nich sytuacja stresowa. Dla nas również jest bardzo stresowa. Dla nas chyba jeszcze bardziej, bo to są naprawdę nieprzespane noce i ciągłe spoglądanie na ten termometr, co się zadzieje.
Droższe owoce
Sadownicy liczą straty, ale też i my odczujemy kwietniowo-majowe przymrozki. Wymrożone plantacje to mniej owoców, co oznacza wyższe ceny i zapełnienie rynku owocami z innych państw. Przymrozki jednak nie dotknęły wyłącznie Polski.
- Może również okazać się, że pomimo importu ceny owoców będą znacznie wyższe niż przed rokiem - dla portalu sad24.pl po kwietniowych przymrozkach mówił Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
- Jest to również sytuacja stresowa dla odbiorców, bo ta sytuacja przekłada się na to, ile zapłacimy w tym sezonie za owoce. Szacuje się ok. 20-30 % wzrost cen. Który rodzaj owoców zdrożeje najbardziej? Jeżeli na tę chwilę możemy już jakieś szacunki zrobić, to myślę, że na pewno wiśnie, truskawki, jabłka, gruszki. Czereśnie też bardzo mocno ucierpiały - mówi też Michał Michaluk, sadownik z Lipna. - Ale wracając do cen - podam na przykładzie jabłek - nawet jeżeli te ceny będą troszeczkę wyższe dla konsumenta, to trzeba zaznaczyć, że my ceny tak naprawdę mamy sprzed 20 lat. Koszty nam się wielokrotnie przez te 20 lat zwiększyły. Statystyczny Polak zjada około 12 kilogramów jabłek. Czyli jeżeli to jabłko podrożeje nawet o złotówkę za kilogram, to de facto 12 złotych mamy więcej w skali roku do zapłaty za te jabłka. Czy to zniszczy domowy budżet? Na pewno nie. Teraz kolejna sprawa. Myślę, że w Polsce nie żyje nam się źle ogólnie. Myślę, że nawet wręcz nieźle, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze. Stać nas na wiele rzeczy. Wielu z nas podróżuje za granice kraju. Spójrzcie państwo na ceny jabłek - czy to w krajach europejskich, czy nawet poza. One tam średnio kosztują około 2 euro. U nas średnio około 1 euro. Ceny naprawdę na tle innych państw europejskich, i nie tylko, naprawdę nie są wysokie, jeżeli chodzi o zarówno ceny jabłek, ale też i innych owoców i warzyw. Wynika to po prostu z kosztów, które też my cały czas ponosimy.
Zapobieganie stratom, czy produkcja w ogóle są kosztowne. Co uda nam się zarobić, inwestujemy w ochronę plantacji. Ale myślę, że to jest temat, który będziemy cały czas poruszać właśnie na linii z Ministerstwem Rolnictwa. Ostatnio taka propozycja też padła. Wprowadzenie ubezpieczeń wzajemnych. Myślę, że warto też podyskutować, że jeżeli będzie taka szansa, żeby przesunąć pewne środki z funduszy europejskich na te działania antyprzymrozkowe. Dzisiaj, jeżeli te gospodarstwa, które najbardziej ucierpiały, które będą miały straty, nawet 50-80%, będą miały problem, żeby w ogóle się podnieść i znowu iść produkcję w przyszłym roku. I tutaj na pewno jakieś niezbędne będą środki finansowe. Ale te rozmowy przed nami.
Jak mówią sadownicy z Lipna - pełna skala zniszczeń będzie możliwa do oceny dopiero za kilka, kilkanaście dni, gdy uszkodzone zawiązki i kwiaty zaczną odpadać. Szacowanie dokładnych strat jest jeszcze przed nimi.
Czas szacowania strat
Przymrozki nie są obojętne również dla zbóż. Kwitnie rzepak, kwiaty odpadają, wykształcone łuszczyny również. Rolnicy już zaczęli likwidować zniszczone uprawy, by posiać nowe, takie jak kukurydza i gryka. Przymrozki dotknęły również ozime uprawy pszenicy.
9 maja Starostwo Powiatowe w Łosicach wystosowało do burmistrza i wójtów gmin powiatu pismo z prośbą o pilne podjęcie działań mających na celu powołanie gminnych komisji do szacowania szkód w uprawach, szczególnie w sadownictwie. "Zgodnie z obowiązującymi procedurami tylko szacowanie strat przez właściwą komisję gminną umożliwia producentom rolnym ubieganie się o ewentualną pomoc finansową ze środków publicznych".
Jako jeden z pierwszych zareagował wójt Sarnak. Tam od 19 do 23 maja będzie można składać "wnioski o oszacowanie szkód" - w urzędzie gminy, pokój 103. Formularz wniosku dostępny jest w urzędzie, na stronie www.sarnaki.pl oraz Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. "Do wniosku należy dołączyć: kopię wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich na br., kopię ubezpieczenia upraw (jeśli były ubezpieczone), kopię zgłoszenia do Systemu Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt lub kopię księgi stada bądź paszportu. Przyjmowane będą tylko kompletne wnioski, wraz z wymaganymi załącznikami. Powierzchnie upraw uszkodzonych i nieuszkodzonych wpisanych do wniosku muszą być zgodne z powierzchniami upraw zgłoszonych do dopłat bezpośrednich. Do czasu przeprowadzenia lustracji przez komisję w miejscu wystąpienia szkód obowiązuje zakaz zbioru uprawy. W przypadku gospodarstwa rolnego położonego na obszarze kilku gmin, w których wystąpiły szkody, wnioski składa się do każdej gminy oddzielnie".
Do 26 maja wnioski można składać w urzędach gmin Stara Kornica i Huszlew, w Platerowie od 22 do 30 maja i w Łosicach od 20 do 30 maja.
Susza też nie ułatwia produkcji
Przymrozki to jedno. Grozi nam też susza hydrologiczna. Według IMGW tegoroczne kwiecień i marzec zapisały się jako miesiące suche. Niski poziom opadów w ciągu ostatnich dwóch miesięcy może być złym prognostykiem na kolejne tygodnie. Susza jest obecnie najmocniej odczuwalna głównie w północnej i centralnej Polsce. Majowe opady poniżej normy przewiduje się m.in. dla woj. podlaskiego.
ak, fot. arch. sadowników
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie