Reklama

Bić to się można na ulicy, na macie się walczy

15 maja z sali gimnastycznej SP1 w Siemiatyczach dobiegały krzyki, brawa i chińskie czy japońskie okrzyki. Trwał tam Otwarty Puchar Podlasia w Sportach Walki Andy Academy Siemiatycze 2025. Organizatorem był klub Andy - czyli Andrzej Nowaczuk, jego przyjaciele i działacze klubu. Wsparcia udzieli sponsorzy, a nasz tygodnik imprezie patronował.

W organizację i przeprowadzenie zawodów zaangażowanych było naprawdę wiele osób. Sędziowie, opieka medyczna, bezpieczeństwo, oznakowanie, przygotowanie dyplomów i medali, oraz załatwienie ogromnej masy drobnych, ale ważnych, spraw. Trudno wymienić wszystkich.

Zawody poprzedziły krótkie seminaria, instruktaże, prowadzone przez Renatę Naczaj - Fedorenko - instruktora samoobrony służb mundurowych, trenera ju jitsu etc., Andrzeja Nowaczuka - pasjonata sztuk walki i Kacpra Nowaczuka, jego syna ze wszystkimi konsekwencjami, czyli też trenera i pasjonata.

Osobiście byłem pod wrażeniem instruktażu pani Naczaj - Fedorenko. Ktoś na macie, używając chwytów ju jitsu, powala kogoś i przytrzymuje chwytem. Pani trener jednak pyta: - I co dalej? Zamykasz sobie dalszą drogę. Nic już nie zrobisz. Jak zwolnisz chwyt, to on znowu będzie górą. Lepiej trzymaj go tak, wtedy będziesz miał możliwość ucieczki, zmiany chwytu, prowadzenia.

A same turnieje? Udział w nich wzięli sportowcy z Siedlec, Zbuczyna, Krześlina, Grójca, Warszawy, Wołomina, Bielska Podlaskiego, Andryjanek, Perlejewa i Siemiatycz, oraz z Ukrainy i Białorusi. Karate kyokushin i kick boxing - blisko 100 zawodników. Sędziowie z jednakową uwagą obserwowali delikatne, pozorowane, walki całkiem małych dzieci, nastolatków, jak i twarde uderzenia dorosłych wielkich chłopów. Poważnie traktowali swoje obowiązki. A potem były turnieje jujitsu/graplingu i K-1. Ju jitsu było widowiskowe. Trochę momentami przypominało zapasy. Sprawiało wrażenie, że te chwyty powinien znać każdy, kto chce się czuć pewnie na ulicy. Najostrzejsze walki były w tzw. formule K-1, w Andy nazywanej A1. Dosyć ostra, jak na mój gust, walka. To połączenie kick boxingu, boksu tajskiego i karate. Zawodnicy mogą używać wszystkich technik bokserskich i nożnych. Niedozwolone są uderzenia łokciami, obalenia zapaśnicze i walka w parterze. Klincz, zwarcie, jest ograniczony do zadania tylko jednego kopnięcia kolanem bez naciągnięcia głowy. Zawodnicy, obserwowani przez prowadzącego walki Marcina Usakiewicza, co chwilę byli badani, czy aby mogą dalej walczyć, czy nic złego się im nie stało. Mimo że były to walki, czyli działania nastawione na zwycięstwo nad przeciwnikiem, to jednak priorytetowo traktowano bezpieczeństwo, zdrowie.

Reasumując - jak powiedział na wstępie Nowaczuk - bić to się można na ulicy, na macie się walczy.

Nie będę wymieniał wszystkich, każdy na swój sposób wygrał. Organizatorzy uhonorowali każdego w jego kategorii i w każdym turnieju.

Mistrzem A-1 został Adam Zieliński z Andy.

- Dziękuję wszystkim za obecność w tym, co nazywam moją pasją, a zarazem nieodłączną od ponad 40 lat częścią mojej egzystencji. W moim ukochanym sporcie można ciężko trenować, startować, wspierać i pomagać w organizacji turniejów. Ale można zwyczajnie być. I za tę obecność z serca wszystkim wam dziękuję - powiedział Andrzej Nowaczuk.

jsw, fot. jsw

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do